Share this post on:
Zródło obrazu: https://pl.pinterest.com/pin/738731145153842134/

Ksin Puk – syn Ynsa Puka pochodzący z Tronu Północy. Przyjaciel Króla Wojny Ariona Kambeldona. Mianowany przez królową Bibianę zwierzchnikiem mędrców zamku Derylak.

Scena z udziałem Ksina Puka, nie oddająca osobowości mędrca.

Świadomość wracała do niego powoli, stopniowo, skokami. Odzyskiwał ją na jedną małą chwilkę trwającą nie dłużej niż mgnienie powiek, by stracić ją ponownie na bliżej nieokreślony czas. Przytomniał wielokrotnie i wielokrotnie zanurzał się w otchłań niebytu. Nie potrafił nad tym zapanować. Jedyne co do niego docierało to fakt, iż w trakcie tych krótkich powrotów świadomości, odczuwał coraz bardziej wzmagającą się potrzebę oprzytomnienia. Uczepił się tej potrzeby i za każdym razem, kiedy wracała mu świadomość, próbował ją coraz bardziej wydłużać. Za którymś razem to się udało i wtedy poczuł ból. Ksin Puk w swoim życiu ból odczuwał wiele razy, zarówno ten fizyczny, jak i psychiczny, spowodowany odrzuceniem go przez ludzi z jego otoczenia. Do bólu przyzwyczaił się, ale go nie lubił. Ból to dyskomfort, który przeszkadza w życiu. Tym razem ból oznaczał powrót do życia. Ksin chwycił się tego bólu jak tonący brzytwy, wczuwał się w niego, pozwalał mu, aby panował nad jego ciałem. Dzięki temu, że czuł ból, mógł wydłużać coraz bardziej czas pozostawania w świadomości. Zaczął celebrować chwile odczuwania bólu i szukać
na swoim ciele miejsca jego pochodzenia. W końcu udało mu się je zlokalizować. Bolały go nadgarstki, ciasno związane silnym rzemieniem. Takim samym rzemieniem związane były jego nogi w kostkach, o czym przekonywał się w chwilach coraz dłuższej świadomości. Wraz z powrotem świadomości zaczęły wracać wspomnienia. Pierwszym z nich był ból, bo cóż by innego, jaki wiele lat temu zadał mu książę Dahul Kambeldon. Ksin nie widział na własne oczy, jaką karę wymierzył księciu za pobicie małego, nic nieznaczącego chłopca brat księcia Arion. Dowiedział się o tym wiele lat później od nauczyciela fechtunku. Ksin nie znał pobudek, jakimi kierował się Król Wojny, wymierzając swemu bratu tak srogą karę. Dopiero szczera rozmowa z Arionem rzuciła światło na sprawę.
— W mojej obecności żaden niewinny nie zostanie niesprawiedliwie ukarany — odpowiedział król, którego władzy ludzie byli nieświadomi. Od tej chwili Arionowi Kambeldonowi przybył kolejny poddany, nie pierwszy, ale z tego niewiele osób zdawało sobie sprawę.
Rozmyślając Ksin uświadomił sobie, że ból, którego się uczepił jako kierunkowskazu do świadomości, był nie do zniesienia. Nie to było najgorsze! Bardziej martwiło go to, że otwierając oczy widział ciemność. Nieprzeniknioną, niosącą niepokój ciemność, która przeraziła go tak mocno, że aż zakuło go w mostku. Nie przejął się tym ukłuciem, bardziej zmartwiło go to, co go otaczało. Ponieważ nic nie mógł z tym zrobić, postanowił uwolnić się z więzów. Szczęściem ten, który go krępował pozostawił mu ręce z przodu. Dla więźnia taki sposób skrępowania rąk był prawdę mówiąc, obraźliwy. Świadczył o tym, że więzień uznawany jest za osobę niegroźną, bądź też co gorsze, mało ważną. Ksin nie przejął się tym faktem. Zdawał sobie sprawę z tego, że dla nieśmiertelnych cenny był nie on, lecz król Arion Kambeldon. Spokojnie chwycił rzemień w swoje zęby i zaczął go powoli gryźć. Jak się okazało przecięcie starej wysuszonej skóry nie było wcale łatwe. Ksin nie rezygnował, powoli rozmiękczał rzemień swoją śliną i gryzł. Przez cały czas zastanawiał się co stało się z królem. Ostatni raz widział go wtedy, gdy nieśmiertelni kazali mu go nakarmić. Król wyglądał marnie, był blady i osłabiony. Mimo fatalnej sytuacji, w jakiej się znajdował monarcha, z jego oczu dało się wyczytać, że nie jest pozbawiony nadziei.

Kup trylogię „Król Myśli” https://marfish.pl/sklep/ >>>

Zobacz, co czytelnicy napisali o trylogii „Król Myśli” >>>

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *