Facebook  YT TwitterKM official linkedin logo tile

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 

Od roku nosiłem się z zamiarem napisania poradnika o łowieniu leszcza. Przez cały ten czas miałem jednak wątpliwości czy taki poradnik jest komukolwiek potrzebny. Złowić leszcza, to przecież żadna sztuka i każdy z nas wędkarzy wie jak leszcze się łowi. Ryba ta występuje powszechnie, niemal w każdej wodzie i chętnie współpracuje z wędkarzami, pojawiając się często na ich wędkach. Czy można napisać coś odkrywczego o łowieniu leszcza? Chyba nie ale ponieważ leszcz jest bardzo znaną rybą warto poświęcić mu trochę uwagi.



Ostateczna decyzję o napisaniu tego krótkiego poradnika podjąłem w dniu, w którym przypomniało mi się pewne zjawisko obserwowane wiosenną porą o świcie tuż przy brzegu mojego ulubionego łowiska. Było to leszczowe tarło, pełne dynamiki, rozbłysków srebrnych łusek w promieniach porannego słońca i hałasu chlupoczącej przy tym wody. Później przypomniało mi się jak moje spławiki w dzieciństwie podskakiwały nagle w wodzie i kładły się na nią by po chwili płynąć po niej niczym łódka. Takich wlaśnie chwil emocji i atrakcji dostarcza nam leszcz (Abramis brama). 

Poznajmy rywala

Jeśli mowa o leszczu, to już na samym początku zdecydujmy jakie leszcze chcemy łowić. Chcąc złowić leszcza naprawdę dużego, wybierzmy się nad jezioro leszczowe lub zbiornik zaporowy leżący na trasie głębokiej rzeki. Mając szczęście złowimy w nim rybę naprawdę ogromną sięgającą nawet 5 kg. Jezioro ma jednak do siebie i to, że może nas obdarować nie jednym dużym lecz całą masą mniejszych leszczyków, na które w moim regionie mówi się „podleszczyki”. Jeśli natomiast chcemy złowić więcej leszczy takich w granicy od 1 do 3 kg, wybierzmy się nad rzekę w krainie leszcza.

Patrząc na leszcza od razu i bez zastanowienia trafnie określamy jego przynależność do rodziny karpiowatych. Nic zatem dziwnego w tym, że dawniej zwano go cyprinusem. Leszcz różni się jednak od karpia na tyle, że bez problemu rozróżniamy oba te gatunki ryb. U leszcza brzuch jest wypukły bardziej niż u karpia, a grzbiet bardziej zaokrąglony. Ta budowa ciała, mocno bocznie spłaszczonego daje leszczowi bardzo dużą sprawność w poruszaniu się w płaszczyźnie pionowej. Ponadto ten płaski tułów pozwala leszczowi na sprawne poruszanie się i pobieranie pokarmu w wartkim rzecznym prądzie. Stąd właśnie obecność leszczy w „silnych” rzekach. Te niepodważalne fakty poddają w wątpliwość zaklasyfikowanie leszcza do ryb stagnofilnych ( unikających padu ), nie chcąc jednak podważać naukowej klasyfikacji powiedzmy w uproszczeniu, że leszcz prądu unika ale jeśli ma taką potrzebę, to świetnie sobie z nim radzi. Pamiętajmy o tym przy zarzucaniu zestawów w nurt rzeki i nie omijajmy rzecznego prądu, a tym bardziej jego ścian. Wysuwany ryjkowaty pyszczek leszcza zdradza jeszcze jedną cechę tej ryby a mianowicie to, że jest ona rybą strefy dna, pobierającą pokarm z osadów dennych w sposób podobny do karpi. O tej cesze leszcza należy pamiętać planując połowy tej ryby na wędkę.

 

 

W budowie leszcza uwagę zwracają oczy. Są one duże i jakby lekko zamglone. Leszcz ma dobrze rozwinięty zmysł wzroku, którym bardzo chętnie się posługuje. Obserwacje łowców tej ryby potwierdzają ten fakt. Jak wielu z nas się przekonało leszcz dobrze żeruje w dni słoneczne, kiedy światło bez problemu dociera do samego dna zbiornika. Dla wybierających się na leszcza informacja ta powinna być zachętą do wykorzystania jako linki głównej, takiej, która sporządzona jest z materiału niewidzialnego w wodzie. Słuszne zatem będzie przy łowieniu leszczy korzystanie z cienkich żyłek lub fluorokarbonu. Zastosujemy je szczególnie przy łowieniu leszcza na spławik. Łowienie z gruntu, pozwala nam na śmielsze korzystanie nawet z grubszych plecionek, byle były one nie widoczne na dnie. Fakt, iż leszcz w poszukiwaniu pokarmu posługuje się swym wzrokiem nie powinien w żadnym wypadku przesłaniać nam innej posiadanej informacji, a mianowicie takiej, że leszcz pobierając pokarm posługuje się przede wszystkim smakiem i węchem. Powinno nas to skłonić do eksperymentów w leszczowej kuchni.

 

 

Leszczowi nie można odmówić wysokiej jak na rybę inteligencji, pozwalającej mu na omijanie rybackich sieci i unikanie zasadzek. Leszcz jest rybą stadną odbywającą gromadnie swe tarło i żerującą w stadzie. Stada jeziorowe jak wynika z obserwacji są znacznie liczniejsze od rzecznych. Wieloletnia obserwacja tej ryby bezdyskusyjnie potwierdziła, iż leszcze często odwiedzają te same rejony żerowiskowe, robiąc to na dodatek w ściśle określonych ramach czasowych. Ta informacja w połączeniu z wiedzą o tym jak ważne dla leszczy są walory smakowe pokarmu, powinna być cenną podpowiedzią dla wybierających się na leszcza wędkarzy.

Leszcz zatem jest godnym przeciwnikiem prawdziwego łowcy, który chcąc łowić sztuki o wadze większej niż 3 kg będzie zmuszony do opracowania metody, która stanie się skuteczna w konfrontacji ze stadną mądrością tej ryby oraz z podejrzliwością i sprytem pojedynczego osobnika. Obserwacje żerowisk, porannych spławów i „czytanie wody” z całą pewnością przyniosą pożądane wyniki prawdziwemu łowcy, który z pogardą będzie patrzył na wędkarzy duszących w swych siatkach małe leszczyki. Prawdziwy Łowca zadowoli się dopiero okazem ważącym co najmniej półtora kilograma. Takie leszcze nazwiemy już leszczami, a nie podleszczykami i takimi właśnie okazami zajmiemy się w dalszej części tego poradnika.

 

 

Leszczowe żerowanie

 

Nasz rywal jest rybą ciepłolubną. Stąd właśnie jego występowanie pokrywa się z obszarem występowania innego ciepłolubnego gatunku jakim jest sum. Zauważmy, że sumy naturalnie występują w rzekach i w jeziorach dokładnie w tych rejonach co leszcze. Największe skupiska sumów w rzekach, to oczywiście królestwo leszcza czyli kraina leszcza. Dlaczego została ona nazwana krainą leszcza a nie krainą suma? Pewnie dlatego, że dolne koryta rzek nie zawsze spełniają środowiskowe wymogi tych ostatnich ( płytkie płaskodenne rzeki pomorskie), będąc jednocześnie świetnym mieszkaniem dla leszczy. Zostawmy jednak ten temat i przyjrzyjmy się warunkom jakie muszą być spełnione w środowisku aby leszcze rozpoczęły swoje żerowanie. W literaturze spotykamy bardzo rozbieżne informacje na temat temperatury w jakiej żerują leszcze. Jedni podają przedział między 16 a 18 ºC inni zaś między 15 a 25 ºC ( mowa tu oczywiście o temperaturze wody). Jakby nie patrzeć na źródła ważne jest by pamiętać, że leszcz na pewno nie żeruje w temperaturze wody poniżej 5 ºC. Ta informacja nie jest tu podana jedynie w celach encyklopedycznych lecz także po to aby łowca miał świadomość kiedy na leszcza warto się wybrać. Ryba ta będąc ciepłolubną swoje tarło też odbywa dopiero przy wysokiej temperaturze wody. Zbiega się ono z okresem kwitnienia jabłoni czy kasztanowca. Kasztan wiadomo – matura, więc kiedy rzesze młodych ludzi przystępują do egzaminów dojrzałości, w wodach swą dojrzałość leszcze potwierdzają widowiskowym i dynamicznym tarłem, będącym zjawiskiem zapierającym dech w piersiach u tych, którzy są wrażliwi na piękno przyrody. Po tarle wygłodniałe leszcze przystępują do intensywnego żeru. Okres ten rozpoczyna się zazwyczaj w czerwcu i trwa do pierwszych wrześniowych przymrozków.

W tym okresie leszcze przejawiają ogromną aktywność żerową. Głównym ich pokarmem są mułolubne robaki i larwy owadów. Leszcz wiec podobnie jak karp cierpliwie i systematycznie penetruje dno zbiornika wodnego. Robi to w swoim rytmie, który można podzielić na siedem dobowych cykli żerowania tej ryby:

Dobowe cykle żerowania

1) Przedświt, gdy niebo na wschodzie skrzy się poranną zorzą, leszcze żerują na głębokiej wodzie oraz przy brzegach rzek w miejscach, w których nie ma prądu. Stado leszczy przebywa w tych miejscach aż do wschodu słońca. W dni deszczowe pozostają tu jednak dłużej czasem spławiając się widowiskowo.

2) Wschód słońca, w tym okresie a dokładniej mówiąc w godzinach od 4 do 6 żerowanie leszczy praktycznie ustaje.

3) Poranna rosa, której nie wysuszyły jeszcze promienie słoneczne ani wiatr, czas w którym możemy ją obserwować jest okresem dnia w którym przyroda budzi się do życia. Coraz głośniej ćwierkają już ptaki, a leszcze jakby na komendę rozpoczynają drugi w ciągu dnia okres żerowania. Podchodzą wtedy do przybrzeżnych żerowisk znajdujących się na skrajach głębokich dołów i rowów.

4) Późny poranek tuż po wyschnięciu rosy to okres przerwy w żerowaniu leszcza.

5) Południe czyli okres od godziny 11 do 13, to kolejny przedział czasu, w którym aktywność żerowa leszczy wzrasta. Dzieje się tak głównie z tego powodu, że prostopadle padające promienie słoneczne doskonale oświetlają dno. Leszcze wykorzystują w poszukiwaniu pokarmu swój wzrok. W tej porze dnia warunki świetlne są dla leszczowych poszukiwań pokarmu bardzo korzystne. Na ten okres dnia przypada leszczowy szczyt żerowy.

6) Popołudnie zaczynające się w leszczowym cyklu żerowym od godziny 16 i trwające aż do zachodu słońca to kolejny okres żerowania leszcza.

7) Noc to okres, w którym według naukowców leszcze nie żerują, my jednak jesteśmy wędkarzami i wiemy, że w samym środku nocy dają się złowić największe leszczowe okazy.

Podsumowując można powiedzieć, że leszcze chętnie pobierają pokarm w czasie kiedy dno jest dobrze oświetlone. Żerują także nawet przy silnym byle ciepłym wietrze. Ich apetyt nie jest przerywany przez przelotne deszczyki, nie lubią natomiast dni ciemnych, pochmurnych. W rzekach ich brania wzrastają w czasie obniżonych stanów wody a także po przyborach spowodowanych ciepłymi deszczami wraz z którymi do rzek lub jezior wpadają przybrzeżne robaki i owady.

Łowiska i miejscówki

Leszczy szukamy zarówno w strefie brzegowej jak i na głębokiej wodzie. Ich żerowiskiem są doły i rynny, w rzekach zagłówkowe baseny z umiarkowanym prądem. W rzekach ich stanowiskiem jest nurt i tylko w płytkich płaskodennych rzeczkach w godzinach międzyżerowych przebywają przy brzegu pod nawisami krzewów. Co ciekawe, leszcze zarówno w rzekach jak i jeziorach i zaporówkach żerują w charakterystyczny dla siebie sposób. Płyną całym stadem w kształcie łuku orając dno centymetr po centymetrze aż do krańca swojego rewiru, po czym wracają i zaczynają wszystko od nowa ( patrz: dobowe cykle żerowania).

Kołowrotek

Są kołowrotki karpiowe, muchowe, spinningowe, morskie castingowe itd, a czy jest kołowrotek leszczowy? Na to pytanie odpowiedź jest prosta - nie ma. To jaki kołowrotek wykorzystamy w dużej mierze zależy od warunków w jakich będziemy łowić. Łowiąc na spławik w małym jeziorku tuż za strefą litoralu możemy nawet skorzystać z kołowrotka matchowego i łowić nim wręcz komfortowo. Inaczej sprawa ma się przy łowieniu feederem na znacznych odległościach na jeziorach, zbiornikach zaporowych czy w morzu. Tu potrzebny nam będzie kołowrotek o mocy i parametrach technicznych umożliwiających zarzucanie ciężkimi zestawami. Pociesze jednak wszystkich wybierających się na leszcza, że ryba ta nie wymaga ponoszenia wielkich nakładów finansowych na kołowrotki z górnej półki. Średniej klasy kołowrotek ze sprawnie działającym hamulcem i dobrze nawijający żyłkę w zupełności wystarczy. Pamiętajmy jednak o tym, że zestaw leszczowy zarzucamy zawsze w strefę, w której żerują także inne ryby. Na naszej leszczowej wędce może pojawić się sporych rozmiarów przyłów w postaci suma, karpia czy brzany. W takim wypadku przydatny będzie kołowrotek naprawdę mocny. Przewidujmy co sie może wydażyć i mając wybór między małym kołowroteczkiem ( wystarczającym na leszcza), a dużym kręciołem, wybierzmy ten drugi aby nie stracić ryby życia.

Wędki

Do łowienia leszczy z brzegu wykorzystamy zwykłą wędkę ze spławikiem lub denki leszczowej – łatwej do skonstruowania. W tym miejscu chciałbym zacytować fragment artykułu autorstwa Jurka Borusa pod tytułem ”Fedder na leszcza, w którym autor opisuje tę właśnie wędkę: „Wśród wielu sposobów poławiania ryb jest od jakiegoś czasu, ciesząca się coraz większym zainteresowaniem metoda, w której wskaźnikiem brań jest drgająca szczytówka. "Feederowanie" to posługiwanie się specjalną wędką zwaną feederem, której budowa w prawie doskonały sposób ułatwia nam obserwację nawet najdelikatniejszych brań. Konstrukcja tej wędki to sztywne blanki i wymienna elastyczna szczytówka, którą możemy bez większych trudności wymieniać bezpośrednio na łowisku. W zestawie są z zasady dwie a czasami trzy szczytówki. Mają różne parametry elastyczności, jednak akcja szczytówki powinna być szybka. W zależności od panujących na łowisku warunków, możemy dobrać taką, która swą sztywnością będzie najbardziej odpowiednia ( najskuteczniej pokazywała będzie brania) w danych warunkach. Wędziska te produkowane są w postaci segmentowej, jak również teleskopowej. Obie konstrukcje spełniają te same warunki, jednak te drugie są często wygodniejsze, choćby w transporcie, ze względu na swoją niewielką długość po złożeniu.

 

Na zdjęciu Jurek Borus

 

Łowiąc Fedderem warto jako ciężarek użyć koszyka lub sprężyny zanętowej. Na wędkarskim rynku możemy zaopatrzyć się w przeróżne konstrukcje tego elementu wędki. Ja osobiście używam najczęściej sprężyn umocowanych na rurce antysplątaniowej. Wśród wędkarzy znajdziemy też zwolenników bocznych koszyczków, co nie jest błędem, a przyzwyczajeniem raczej.

 

 

 

Zarówno konstrukcja zestawów końcowych wędki spławikowej jak i feedera w połowach leszcza powinny charakteryzować mały stopień odstraszania. Fakt ten sugeruje zastosowanie cienkich żyłek lub plecionek. Chcąc łowić leszcze, powtórzę to jeszcze raz -  pamiętajmy o tym, że musimy przechytrzyć zarówno mądrość stada oraz spryt i podejrzliwość pojedynczego osobnika.

Zajmijmy się teraz konstrukcją najbardziej misternej leszczowej spławikówki. Powinna ona być bardzo dokładnie wyważona i dopasowana zarówno do siły prądu (rzeka) jak i subtelnego temperamentu żerowego leszcza. Najlepszym spławikiem do tego rodzaju zestawu będzie spławik przelotowy buławkowy, na przykład taki:

 

 

Zastosowanie takiego spławika oraz sposób umocowania go na żyłce wynika ze szczególnego sposobu w jakim żeruje leszcz. Podnosi on przynętę z dna bardzo wysoko. W tym czasie nasz spławik kładzie się na wodzie i nieruchomieje. W chwilę później zaczyna płynąć w którąś ze stron by po kilku sekundach ukośnie zanurzyć się pod powierzchną wody, co dla wędkarza jest ostatnim sygnałem do zacięcia ryby. Spławik buławkowy dzięki swojemu kształtowi i wyporności ułatwi leszczowi podniesienie przynęty z dna. Dla wędkarza jego położenie na wodzie będzie oznaczało, że właśnie nastąpiła oczekiwana chwila brania.

Istotnym w konstrukcji spławikowej wędki leszczowej jest odpowiednie jej dociążenie oraz zastosowanie przyponu końcowego z żyłki cieńszej niż główna. Zasada obciążania takiego zestawu jest prosta. Połowę ciężaru umieszczamy na żyłce głównej, natomiast drugą połowę tuż przed przyponem. Ten ostatni ciężarek powinien leżeć na dnie dokładnie umieszczony w nęconym miejscu.

 

 

 

Nęcenie

To prawda, że można złowić leszcza i każdą inną rybę bez wcześniejszego nęcenia. Wystarczy dobrze znać łowisko i zwyczaje ryb aby taki rezultat osiągnąć. Można też pozostawić wszystko losowi i czekać na swoje szczęście. Skuteczniejszym jednak sposobem jest zanęcenie łowiska. Nadają się do tego celu wszelkiego rodzaju zanęty sypkie oferowane przez wędkarski rynek jak i nasiona takie jak kukurydza, groch, ziemniaki, kasze, makaron i co sobie kto wymyśli. Pamiętać należy że leszcz jest z natury mięsożerny, do zanęty roślinnej musimy go więc przyzwyczaić, szczególnie jeśli łowimy na łowisku rzadko uczęszczanym przez wędkarzy. Warto w takim wypadku zanęcić naszą miejscówkę kilka razy przed planowaną zasiadką i to w taki sposób aby rozsypać ją na kilku metrach dna, co zatrzyma w tym miejscu stado. Nęcąc leszcze nie zapominajmy także o zanętach zwierzęcych takich jak ochotka, dżdżownice i białe robaki.

Hol

Wbrew obiegowej opinii uważam leszcza za silną rybę. Silną ale krótko dystansową. Każdy kto poczuje branie tej ryby na wędce spotka się z dużym oporem i walecznością tej ryby w początkowej fazie holu. W tym momencie jeśli mamy wystarczająco dużo zimnej krwi pozwólmy naszej zdobyczy odpłynąć z nęconego miejsca. Niech robi sobie raban z dala od łowiska, w którym mamy nadzieję złowić jeszcze kilka okazów. Sam hol leszcza należy do bardzo specyficznych z uwagi na swoją końcówkę. Leszcz w przeciwieństwie do amura i karpia nie sprawia żadnych problemów w końcowej fazie holu, no chyba że wędkarz to pierdoła. Nie jest żadnym odkryciem, że leszcz po wyciągnięciu go z głębiny na powierzchnię praktycznie przestaje stawiać opór. Owszem chlapie z hałasem wodę ale daje się łatwo ściągnąć do podbieraka.

 

 

 

Życzę leszczowych brań w samo południe.

Marek Malman

Logowanie

Wsparcie

Jeśli uważasz, że to co robi autor jest przydatne, możesz go dobrowolnie wesprzeć.





Kto jest On Line

Odwiedza nas 98 gości oraz 0 użytkowników.

UWAGA! Ten serwis używa cookies i podobnych technologii.

Brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to.

Zrozumiałem