„Shuggie Bain” Douglasa Stuarta – poruszająca, choć momentami przesadzona opowieść o trudnym dzieciństwie.
„Shuggie Bain” to głośna debiutancka powieść Douglasa Stuarta, nagrodzona prestiżową Nagrodą Bookera. Autor przenosi czytelników do robotniczego Glasgow lat 80., gdzie kryzys gospodarczy, bieda i alkoholizm niszczą rodziny od środka. To historia małego Shuggiego, który dorasta w cieniu destrukcyjnej miłości do matki Agnes, kobiety pięknej, dumnej, ale także uzależnionej od alkoholu.
Realizm czy przesada?
Bez wątpienia Stuart ma niezwykły talent do kreowania surowego, realistycznego świata. Opisuje Glasgow w sposób brutalny i niepozostawiający złudzeń, to miasto szarych bloków, zamkniętych kopalni i ludzi, którzy próbują jakoś przetrwać. Jednak problem alkoholowy, który stanowi trzon tej opowieści, jest ukazany w sposób niemal groteskowy. Kobiety dotknięte uzależnieniem – w tym przede wszystkim Agnes – nie tylko tracą kontrolę nad swoim życiem, ale są wręcz poniżane przez narrację. Ich dramatyczne losy balansują na granicy tragizmu i karykatury, co może wzbudzać pewien sprzeciw.
Mocna historia, ale niepozbawiona wad
Niewątpliwie „Shuggie Bain” to książka, która wywołuje emocje i nie pozostawia obojętnym. Douglas Stuart oddaje głos bohaterom z najniższych warstw społecznych i pokazuje, jak ubóstwo oraz uzależnienia odbierają ludziom godność. Jednak miejscami narracja wydaje się wręcz zbyt dramatyczna – jakby autor starał się udowodnić, że nie ma żadnej nadziei, a postaci skazane są na upadek.
Czy warto przeczytać?
Mimo pewnych kontrowersji i przesadnie pesymistycznego tonu, książka Douglasa Stuarta jest warta uwagi. To literacko dopracowana, emocjonalna opowieść o dorastaniu w trudnych warunkach, relacji matki i syna oraz walce o przetrwanie w świecie, który nie daje drugiej szansy. Dla osób zainteresowanych tematyką społeczną i obrazami życia klasy robotniczej w Szkocji, będzie to lektura poruszająca i pełna autentycznych emocji.
Ocena końcowa: dobra książka, choć chwilami przesadzona.