Krótki opis cech charakteru Aeskara Marantyna
Aeskar był najstarszym dzieckiem Tenagra, jego chlubą i nadzieją. Jako dziecko rozwijał się idealnie, był zdrowy, mądry i uczynny. Jedyne czym Tenagr był zmartwiony to tym, że jego syn nie wykazywał żadnego zainteresowania kupiectwem. Wręcz nie lubił kupców pojawiających się w ich domu, nie interesował się żadnym towarem, jaki był importowany przez ojca, a już rozmowa o pieniądzach doprowadzała chłopca do jakiegoś otępienia. Widać było, że kupiectwo nie będzie jego pasją, nie będzie jego sposobem na życie. Tenagr z Dalią i panią matką bardzo się tym martwili. Chłopak dorastał, ale było pewne, że nie przejmie interesu po swoim ojcu.
Scena z udziałem Aeskara Marantyna jednego z bohaterów trylogii „Król Myśli”
Aeskar znudzony był tą rozmową. Jego uwagę przykuwał starzec, który przysłuchiwał się w milczeniu tej rozmowie, co chwilę dotykając swojego miecza, który, co Aeskar zauważył drżał pod niedźwiedzią skórą coraz wyraźniej. Chłopca bardzo to ciekawiło.
— Pani matko — zwrócił się do Dalii. — Czy mogę porozmawiać z tym dziwnym panem z warkoczem?
— Ależ synku, nie wypada w takiej chwili prosić o jakieś opowieści. Teraz wszyscy są zajęci ważniejszymi sprawami. Może jutro…
— Nie chcę jutro, chcę dziś! — słowa Aeskara były bardzo zdecydowane. Mało tego, zabrzmiały jak rozkaz, co zadziwiło zarówno jego, jak i Dalię. — Nieważne, czy mi pozwolisz, ja muszę porozmawiać z tym starcem. Muszę! — Wstał od stołu, nie zważając na sprzeciwy matki i podszedł dumnym krokiem do barda.
Kiedy się zbliżył, miecz wpadł w tak wielkie wibracje, że starzec nie mógł już upilnować go pod peleryną. Rozchylił ją więc i w tym momencie szmaragd w rękojeści miecza rozbłysnął zielonym światłem. Z miecza wydobył się cichy polifoniczny dźwięk rogu. Wszystkie rozmowy ucichły, a oczy biesiadników skierowały się na starca i małego Aeskara.
Starzec wstał. Wyjął miecz z pochwy, ujął go w obie ręce i podał Aeskarowi. Miecz w jego rękach ożył jeszcze bardziej.
— Czy to jakieś przedstawienie? — spytała zdziwiona Inga.
Nikt na to pytanie nie odpowiedział. Starzec spojrzał z wysokości na malca, potem na jego ojca i znów na malca. Nie byli do siebie podobni. Tenagr podobny był do swojej matki, a Aeskar miał zupełnie inną urodę. Jego włosy były czarne i w świetle świec delikatnie błyszczały szmaragdowo. Bard przykucnął, chwycił chłopca za ramiona i długo mu się przyglądał. Na jego twarzy widać było ogromne zdziwienie. Aeskar stał nieruchomo i nie sprzeciwiał się, kiedy starzec dotykał jego twarzy, ramion i włosów. Chłopiec nie sprzeciwił się, kiedy silne ramiona starca obróciły go w koło, nie sprzeciwił się, kiedy starzec rozdarł na nim ubranie, aby zobaczyć jego klatkę piersiową, na której widoczne było wyraźnie znamię przypominające niedźwiedzia. Z oczu starca popłynęły łzy, na jego twarzy zdziwienie powoli ustępowało niezwykłej radości.
Tenagr przyglądał się całej tej scenie zaskoczony, podobnie jak pozostali. Starsza pani, będąca babką Aeskara zsunęła się pod stół, spadając ze swego krzesła. Szybko jednak podniosła się, a kiedy starzec spojrzał
na nią, zalała się czerwonym rumieńcem.
— Czy chcesz nam coś powiedzieć, pani? — zapytał starzec.
— Nie — wycedziła z trudnością pani matka. — Nie mam nic do powiedzenia ponadto, co wszyscy za chwilę usłyszą z twoich ust wędrowcze.
Starzec chwycił Aeskara pod pachy i postawił go na stole. Po czym wyciągnął swój błyszczący i dźwięczący miecz i uklęknął pod Aeskarem.
— Oto wasz władca! — rzekł z dumą. — Oto wasz pan, wasz król, wnuk Argusa, dziedzic królestwa, KREW SZMARAGDU!
Zapanowała długa, głęboka cisza, tylko miecz trzymany w rękach starca wydawał dalej ciche polifoniczne dźwięki. Chłopiec chwycił za rękojeść miecza i mimo że miecz był długi i ciężki, podniósł go jedną ręką do góry,
a wtedy wszyscy oddali mu pokłon.